In vitro – nasza jedyna szansa na dziecko!

Dla wielu par poczęcie dziecka równoznaczne jest z dotarciem do mety po długim biegu przez przeszkody. Konieczne jest in vitro!

para po zabiegu in vitro


Podziel się na


Zaburzenia płodności obu partnerów i inne przyczyny coraz częściej nie pozwalają na spotkanie się komórki jajowej z plemnikiem podczas normalnego stosunku. Gdy inne metody wspomagające rozród zawodzą, podejmuje się decyzję o zapłodnieniu ‚in vitro’. W wielu przypadkach jest ono jedyną szansą na posiadanie potomstwa.

Kiedy ‚in vitro’?

W przypadku takiej formy zapłodnienia bierze się pod uwagę poważne zaburzenia płodności u obu płci, takie jak: niedrożność jajowodów, endometriozę, kłopoty z jajeczkowaniem, a także małą liczbę plemników, ich brak w nasieniu bądź niezdolność do zapłodnienia.

In vitro stosuje się u par, które przez wiele lat borykają się z problemem niepłodności, a wszystkie poprzednie metody rozrodu, zarówno naturalnego jak i wspomaganego nie przyniosły pozytywnych rezultatów. Tej metodzie zapłodnienia poddawane są przede wszystkim małżeństwa i pary w stałych związkach. Niektóre kliniki kategorycznie odmawiają pomocy kobietom samotnym i tym po 42. roku życia.

Co oznacza zapłodnienie ‚in vitro’?

In vitro jest metodą wspomaganego rozrodu. Jest to zapłodnienie pozaustrojowe, czyli takie, które dokonuje się poza organizmem kobiety. Początkowo uzyskuje się żeńskie i męskie komórki rozrodcze, by potem w odpowiednim środowisku połączyć je ze sobą. Taki rodzaj zapłodnienia stosowany jest od dawna u ssaków, zwłaszcza u różnych gatunków bydła, trzody chlewnej, owiec, psów.

Od kilkunastu lat zapłodnienie in vitro stosuje się także u ludzi, jako jedną z metod objawowego leczenia niepłodności. Wymaga ono dużego poświęcenia ze strony przyszłych rodziców, cierpliwości, a także długotrwałych starań. Inaczej metodę tą nazywa się „zapłodnieniem w probówce”, ponieważ łacińska nazwa in vitro oznacza „w szkle”.

para po zabiegu in vitro

Krótka historia ‚in vitro’

Po raz pierwszy metodę tą zastosowano w 1979 roku w Wielkiej Brytanii. Od tamtego czasu, udoskonalana i usprawniana, przyczyniła się znacznie do zwiększenia zapłodnień. Najlepsze światowe kliniki uzyskują skuteczność w wysokości 30–40%. W Polsce pierwszego zapłodnienia in vitro dokonał w roku 1987 prof. Marian Szamatowicz z Kliniki Ginekologii Akademii Medycznej w Białymstoku (aktualnie jest to Uniwersytet Medyczny w Białymstoku).

Jak przebiega metoda zapłodnienia wspomaganego?

Pozaustrojowe zapłodnienie in vitro dzieli się na kilka etapów i rozpoczyna od części przygotowującej do uzyskania żeńskich i męskich gamet. Proces przebiega w następujący sposób:

Etap I

Uzyskanie komórek jajowych poprzedzone jest licznymi badaniami i terapią hormonalną. Przez określony czas stosuje się leczenie farmakologiczne, które ma na celu zwiększenie liczby powstałych żeńskich komórek rozrodczych. W naturalnym cyklu kobieta wytwarza maksymalnie dwie komórki jajowe. Podawanie hormonów ma stymulować pęcherzyki. Kiedy osiągną one właściwe rozmiary, następuje punkcja, czyli pobranie komórek w nich zawartych. Dzieje się to w czasie owulacji. Następnie uzyskane w ten sposób komórki bardzo ostrożnie przenosi się do naczynia, w którym panują warunki zbliżone do organizmu kobiety. Ten etap zapłodnienia jest najbardziej inwazyjny, gdyż do pobrania gamet żeńskich wykorzystuje się laparoskop, a cała procedura przebiega w znieczuleniu ogólnym (zewnątrzoponowym). Na końcu tej części badań do analizy pobiera się z pęcherzyka płyn otaczający komórki jajowe.

U niektórych kobiet terapia hormonalna, poprzedzająca zapłodnienie in vitro, jest niewskazana, a nawet zabroniona ze względów zdrowotnych. Na szczęście współczesna medycyna już uporała się z tym problemem. Nowa metoda polega na całkowitym pominięciu podawania kobiecie hormonów. Do zapłodnienia pobiera się komórki jajowe, które są jeszcze niedojrzałe, w stanie uśpienia, a następnie stymuluje się je małymi ilościami hormonów już poza organizmem przyszłej matki. Metoda ta jest tańsza, mało inwazyjna, ale niestety także mniej skuteczna od tradycyjnej (o ok. 10%). Istnieje możliwość, że dzięki częstszemu praktykowaniu, stopień jej powodzenia wzrośnie, a to pomoże wielu kobietom, które nie mogą być poddane farmakologicznemu stymulowaniu gamet.

W tym samym niemal czasie (gdy pobiera się komórki jajowe u kobiet) od partnera uzyskuje się nasienie. Zdarzają się przypadki, w których niemożliwa jest autoejakulacja, wówczas specjalną igłą nakłuwa się jądro. Natomiast, gdy w nasieniu nie ma plemników lub nie są one zdolne do zapłodnienia, korzysta się z banku spermy. Uzyskane nasienie rozcieńcza się, a specjalne techniki pozwalają na wybranie tylko najbardziej żywotnych gamet.

para po zabiegu in vitro

Etap II

To połączenie gamet. Komórki jajowe i plemniki są umieszczane w inkubatorze na około 16–20 godzin. Po tym czasie embriolog sprawdza, czy doszło do zapłodnienia. Udaje się to w 50–60% przypadkach. Część powstałych zarodków zamraża się na wypadek niepowodzenia pierwszej próby lub gdyby para chciała mieć więcej dzieci. Dwa lub trzy zarodki przenosi się za pomocą cieniutkiego cewnika do jamy macicy. Później czeka się, aż któryś z nich zaimplantuje się w ścianę macicy. Jeśli wszczepienie zarodka powiedzie się, wówczas rozpoczyna się ciąża.

W metodzie in vitro przypadki ciąży mnogiej występują znacznie częściej niż w zapłodnieniu naturalnym. Ciąża przebiega natomiast w taki sam sposób i nie wymaga specjalnego nadzoru lekarskiego. Jej monitorowanie należy do normalnych procedur ochrony zdrowia i kontroli rozwoju płodu. Metoda in vitro pomaga we wczesnym rozpoznawaniu wad genetycznych zarodka – jeszcze przed jego podaniem do macicy. Jest to możliwe dzięki diagnostyce preimplantacyjnej.

Skutki uboczne

Mimo wielu zalet, metoda in vitro ma również pewne wady. Przede wszystkim jest mniej skuteczna niż zapłodnienie naturalne. Zdarzają się przypadki kilkakrotnych prób połączenia gamet bądź wszczepienia zarodków w ścianę macicy, które kończą się niepowodzeniem. Poza tym dzieci urodzone „z probówki” mają dużo mniejszą masę urodzeniową, częściej także zapadają na takie choroby, jak: zespół Beckwitha-Wiedemanna, zespół Angelmana, a także nowotwory oczu, porażenia mózgowe.

Mogą także charakteryzować się słabszym rozwojem psychofizycznym. Przeprowadzana terapia hormonalna jest ponadto dużym obciążeniem dla organizmu kobiety, rzutującym na jej przyszłe zdrowie.

Wątpliwości natury moralnej

Wiele par, zwłaszcza praktykujących katolików, przeżywa dylematy moralne związane z zapłodnieniem in vitro. Stają oni wobec wyboru między chrześcijańskimi zasadami, a chęcią posiadania ukochanego dziecka. Kościół Katolicki przyjął w tej sprawie konkretne stanowisko już w roku 1956. Całkowicie sprzeciwia się zapłodnieniu in vitro. Kategorycznie odrzuca możliwość poczęcia, które nastąpiło poza aktem małżeńskim. Poza tym sprzeciwia się niszczeniu tych zarodków, które nie zostały użyte do zapłodnienia. Niektórzy biskupi nazwali tą metodę „wyrafinowaną aborcją”.

Kościół przytacza także argumenty, mówiące o skutkach ubocznych zapłodnienia metodą in vitro. Najbardziej jednak podkreśla amoralność tej praktyki oraz całkowite jej oderwanie od zasad ludzkiego sumienia.

‚In vitro’ jako ostatnia szansa na poczęcie dziecka

Małżeństwa i pary stają przed bardzo trudnym wyborem pomiędzy zasadami religijnymi, a potrzebą i pragnieniem dania życia ukochanej istocie. Decyzję muszą podjąć samodzielnie. Nie jest to wcale takie proste. Kiedy w związku pojawiają się problemy z poczęciem, często metoda in vitro jest jedyną szansą na doświadczenie macierzyństwa. Dlaczego więc z niej nie skorzystać?

Przecież każde dziecko, niezależnie od tego, w jaki sposób zostało poczęte, jest owocem miłości. Ma prawo do życia i prawo do bycia chcianym, oczekiwanym, upragnionym. Taki rodzaj zapłodnienia to ogromna szansa dla wielu kobiet, które nie mogą mieć dzieci, ale które wraz ze swoimi partnerami bardzo pragną podzielenia się rodzicielską miłością. Wybór należy do nich!