Najmniejszy fotelik samochodowy świata Mifold – hit czy kit?

Fotelik samochodowy wcale nie musi być ciężki i nieporęczny. Niektóre można praktycznie – włożyć do torebki! Sprawdzamy Mifold.

rodzina na wycieczce


Podziel się na


Brak fotelika dziecięcego często bywa dla rodziców przeszkodą. Uniemożliwia skorzystanie z podwózki przez znajomych, a dla tych, którzy obawiają się ewentualnego ryzyka – także podróżowanie z dzieckiem niektórymi taksówkami.

Dopóki w celu przetransportowania dziecka samochodem – zamiast z fotelika – korzystamy z nosidełka, wielkiego problemu nie ma. Nie jest szczególnie ciężkie, łatwo je zamontować, zdemontować i przenieść – z dzieckiem w środku. Ogólnie rzecz biorąc – jest raczej poręczne i praktyczne. Wszystko się zmienia w momencie, kiedy dziecko przesiada się do „prawdziwego” fotelika samochodowego. Ten już jest bardziej solidny, masywny, stabilny i ciężki, a słowo poręczny to ostatnie, jakie do niego pasuje.

O ile rodzice podróżują z dzieckiem wyłącznie jednym samochodem, problemu nadal nie ma. Ten pojawia się w sytuacji, kiedy korzystają z dwóch (konieczność przekładania fotelika między samochodami) albo muszą skorzystać z podwiezienia przez innych (fotelik ciężko zabrać ze sobą, idąc pieszo). Nie mówiąc już o tym, że kiedy zamontują go w swoim samochodzie, to raczej jest to inwestycja „na stałe”. Oczywiście nieco wyolbrzymiamy, ale prawda jest taka, że kiedy fotelik się już w nim zadomowi, to potem „jeździ” z nami praktycznie wszędzie. Bez względu na to, czy znajduje się w nim dziecko czy też nie. No cóż, takie są uroki posiadania dziecka – powiedzą niektórzy. Dla tych, którym owe „uroki” nie za bardzo przypadają do gustu, dalsza część artykułu.

Fotelik, który zmieści się w torebce?

Jak się okazuje, fotelik samochodowy wcale nie musi być takim kolosem, jakim przedstawiliśmy go powyżej. Nie dość, że może ważyć niecały kilogram (750 g), to po złożeniu może mieć wymiary mniejsze niż szkolny zeszyt. Kiedy go rozłożymy, również nie musi zajmować dużo miejsca (25x25cm). Mowa o Mifold, który zyskał już zaszczytne miano najmniejszego fotelika samochodowego świata. Jak to możliwe, że fotelik o tak małych wymiarach jest w stanie zabezpieczać dziecko? Zamiast podnosić je do góry, jak inne foteliki i podkładki, przytrzymuje pas bezpieczeństwa za pomocą specjalnej klamry: na kościach biodrowych oraz na obojczyku, dzięki czemu nie naciska na dolne partie brzucha i szyję. Taki fotelik możemy z powodzeniem schować do torebki, kiedy np. nie jesteśmy pewni, w jaki sposób będziemy wracać do domu z maluchem.

fotelik samochodowy

Źródło: mifold Kompaktowy Fotelik Samochodowy 15-36kg 

Kolejną zaletą fotelika jest łatwość montażu – przypinamy klamrami pasy, zapinamy i gotowe. Jako, że został wykonany z polipropylenu, utrzymanie go w czystości również nie stanowi problemu – wystarczy mokra szmatka (w tapicerkę zwykłego fotelika wsiąka brud, trzeba ją zdejmować i prać). Wygląd fotelika również nie pozostawia wiele do życzenia – każdy z pewnością znajdzie kolor, który spełni jego oczekiwania. No dobrze, ale pewnie kosztuje „miliony” – myślą teraz niektórzy. Nic z tych rzeczy – można go kupić za niecałe 300 zł, czyli cenę mniejszą, jaką wielu z nas płaci za tzw. tradycyjny fotelik. Gdzie więc jest „haczyk”?

Na pewno bezpieczny?

Haczyk jest taki, że fotelik będzie odpowiedni dopiero dla dzieci w wieku od 4-ech lat i powyżej 15 kg. Ale może to i dobrze? Mamy wrażenie, że wspominana wyżej stabilność i solidność tradycyjnego fotelika samochodowego stanowi jego zaletę – zwłaszcza w przypadku najmniejszych dzieci. W końcu umieszczając w nim malucha chcemy mieć pewność, że fotelik się nie przesunie ani w żaden sposób nie zmieni swojej pozycji. Oczywiście – jak można się spodziewać – Mifold obiecuje takie samo bezpieczeństwo jak inne siedziska, a potwierdzać je mają liczne testy i certyfikaty (posiada tzw. europejską homologację ECE R44/04, która ma być gwarancją zgodności z podstawowymi wymaganiami bezpieczeństwa określonymi w europejskim standardzie bezpieczeństwa ECE R44). Jak się jednak okazuje, wspomniany atest wcale nie jest dowodem bezpieczeństwa, a jedynie informacją, że produkt może być dopuszczony do sprzedaży. Trochę mało…

Tym bardziej, że jedna z organizacji konsumenckich wykonujących testy zderzeniowe i atestujących foteliki samochodowe wydała Mifold opinię negatywną. Na jakiej podstawie? Z testów wynika, że fotelik nie chroni dziecka z boku, a to oznacza, że w przypadku zderzenia bocznego nie zapewnia mu dodatkowej ochrony (oparcie z zagłówkami, jakie posiadają tradycyjne foteliki, chronią malca przed uderzeniem w okno samochodu). Kolejny zarzut jest taki, że fotelik ślizga się na siedzeniu pojazdu i nie utrzymuje pasa na ramię w odpowiedniej pozycji – prowadniki pasów mogą poruszać się samodzielnie. Co ważne, inna organizacja atestująca potwierdziła wspomniane zarzuty, zauważając, że Europejska Komisja Gospodarcza ONZ zaostrzyła przepisy w sprawie fotelików – te, które nie posiadają oparcia, mogą być dopuszczone do certyfikacji wyłącznie jako produkt dla dzieci o wadze powyżej 22 kg.

Podsumowując, naszym zdaniem Mifold na pewno nie może być traktowany jako alternatywa dla normalnego fotelika – bez względu na wiek i masę dziecka. Jeśli jednak szukamy czegoś, do czego „zapakowalibyśmy” malucha jadąc taksówką, czemu nie? Lepsze takie zabezpieczenie niż żadne. A jakie jest Wasze zdanie? A może ktoś już testował podobny fotelik i podzieli się swoimi spostrzeżeniami? Czekamy na komentarze!