Poród – może być przyjemnością!

Poród orgazmiczny, poród w hipnozie, poród z użyciem gazu rozweselającego. Czym są?

kobieta po porodzie


Podziel się na


Poród orgazmiczny

Niektórzy lekarze twierdzą, że w rozpoczęciu spóźnionej akcji porodowej może pomóc – stosunek płciowy. Pocałunki i pieszczoty wzmagają wydzielanie oksytocyny, czyli hormonu, który pojawia się w trakcie orgazmu (a może także – przyspieszyć poród) oraz endorfin – hormonów szczęścia.

Co więcej, zdaniem niektórych specjalistów istnieje spora zależność pomiędzy pozornie niepowiązanymi elementami organizmu – wargi ust mają być „powiązane” z wargami sromowymi, jama gębowa z pochwą, gardło z szyjką macicy, a kości szczęki – z miednicą… Z powyższych zależności prosto wywnioskować, że otwarcie ust pomaga w „otwarciu” miednicy, ich rozluźnienie rozluźnia pochwę, a zmiękczenie warg – działa na krocze.

Jak jednak wspominają kobiety, które przeżyły tego rodzaju doświadczenie, wszystko działo się niejako „przypadkiem”. Mówią o tym, że ów ekstatyczny stan osiągnęły nagle – podczas parcia przez ich ciało zaczęły przechodzić fale silnych emocji („orgazmiczne fale” – jak mówią), a one – śmiały się i krzyczały. Każdy kolejny skurcz odczytywały jako falę radości, dzięki której zupełnie zapomniały o bólu. Zjawisko można tłumaczyć tym, że nacisk wywierany przez główkę dziecka na ścianki pochwy (a także rozciąganie tkanek w momencie, kiedy obniża się główka), rzeczywiście może przynieść niektórym kobietom odczucie pobudzenia seksualnego. To, czy rodzące rzeczywiście doświadczyły prawdziwego orgazmu czy wystąpiła u nich jedynie pewna osobliwa forma reakcji na ból (intensywny ból brały za przyjemność), pozostaje jednak kwestią sporną.

kobieta naga tyłem

Poród w hipnozie

Podczas porodu kobieta może czuć się tak, jakby znajdowała się w hipnozie – to akurat nie ulega wątpliwości. Jednak pomysł, by w tę hipnozę wprowadzać się celowo, budzi pewne wątpliwości. Tymczasem, u naszych zachodnich sąsiadów od wielu lat przeprowadza się tzw. porody w transie hipnotycznym. Z badań, jakie w tym celu przeprowadzono wynika, że wprowadzenie do podświadomości rodzących kobiet odpowiednich sugestii powoduje swego rodzaju wizualizacje – przyszłe mamy wyobrażają sobie, że znajdują się w zupełnie innym – znacznie przyjemniejszym niż sala porodowa miejscu (np. pośrodku zielonej łąki). Ich umysł jest na tyle mocno skupiony na „wizji” przekazanej za pomocą sugestii, że blokuje niejako odbiór innych bodźców (np. bólowych).

Rodzące „w transie” kobiety są dzięki temu bardziej zrelaksowane, spokojne, co pozwala im wykonywać sprawniej polecenia personelu medycznego. Głębokie rozluźnienie mięśni sprawia, że przyszła mama jest w stanie kontrolować swoje ciało, emocje i umysł do tego stopnia, by poród – był dla niej przyjemnością!

kobieta przed porodem

Poród na gazie

Gaz rozweselający – mieszanka podtlenku azotu i tlenu, wpływa na zwiększenie w organizmie ilości endorfin oraz serotoniny, czyli tzw. hormonów szczęścia. Wykorzystywanie owej „wesołej” mieszanki w medycynie nie jest nowością, ale na porodówkę trafiła stosunkowo niedawno. Gotową „miksturę” przyszłe mamy mogą sobie aplikować samodzielnie, jednak pod czujną kontrolą położnej. Potrzebują do tego: butli z gazem, specjalnego przewodu oraz ustnika. Jednak nie każda rodząca może sobie pozwolić na „poród na wesoło”. Zakwalifikowanie do tego rodzaju znieczulenia wymaga pewności, że organizm pacjentki nie wykazuje uczuleń ani reakcji alergicznych w kontakcie z gazem.

Dzięki zaaplikowaniu gazu kobietę ogarnia spokój, odczuwa ulgę podczas skurczy, mniej skupia uwagę na dolegliwościach bólowych, co sprawia, że może lepiej skoncentrować się na właściwym oddychaniu. Mimo, że niekonwencjonalny, taki sposób uśmierzania bólu porodowego jest zupełnie bezpieczny tak dla matki, jak i dla maleństwa. Nie każdy jednak szpital zapewnia tego rodzaju udogodnienie. Jak twierdzą przeciwnicy, regularny kontakt z mieszanką może powodować kłopoty z układem krwiotwórczym, niedobór witaminy B12 czy anemię. Ponadto, jak argumentują obrońcy środowiska, mieszanka potęguje efekt cieplarniany, a to – w dłuższej perspektywie nie jest korzystne ani dla naszego środowiska, ani – tym bardziej – dla zdrowia.