Poród trojaczków

Czy rzeczywiście jest się czego bać? Jak wygląda rozwiązanie ciąży mnogiej? Wszystko o porodzie trojaczków!

noworodki


Podziel się na


Mówi się, że wiadomość o ciąży bliźniaczej zwiastuje podwójne szczęście, ale już noszenie pod sercem trojaczków częściej wywołuje przerażenie niż radość.

Potrójne szczęście

Ciąża mnoga to niewiarygodna nowina dla każdej pary. Często długo wyczekane i wymarzone potomstwo nagle pojawia się, zwiastując aż potrójną radość, ale i… potrójny kłopot. Do szeregu wątpliwości co do własnych umiejętności i przygotowania do opieki i wychowania tak licznej gromadki, dołączają lęki o zdrowie maluchów, stan przyszłej mamy oraz rozwiązanie tak trudnej ciąży. O tym bowiem, że ciąża trojacza należy do skomplikowanych przypadków położniczych, nikt nie ma wątpliwości.

Nawet jeśli wszystko przebiega prawidłowo, dzieci pięknie się rozwijają, a ciężarna czuje się dobrze, taka ciąża kwalifikowana jest jako ciąża wysokiego ryzyka. Wzmożona, regularna kontrola jest konieczna, bo jak wynika z medycznych statystyk, ciąża mnoga trwa zwykle krócej niż pojedyncza – zdarza się, że poród następuje już w 33. tygodniu. Oznacza to, naturalną koleją rzeczy, że dzieci z ciąży trojaczej są słabsze niż ich rówieśnicy urodzeni ok. 40. tygodnia ciąży, w związku z czym wymagają poporodowej obserwacji na oddziale noworodków.

Czy poród naturalny jest możliwy?

Tak, choć jest rzadko praktykowany z uwagi na wysokie ryzyko komplikacji okołoporodowych. Lekarze, nie chcąc narażać kobiety i dzieci na niebezpieczeństwo uszczerbku na zdrowiu bądź nawet utraty życia, decydują się na cesarskie cięcie. Według najnowszych danych, operacyjne rozwiązywanie ciąż mnogich znacząco zmniejszyło występowanie komplikacji okołoporodowych, zarówno w przypadku matki, jak i dzieci. Poród naturalny jest możliwy dopiero gdy spełniony zostanie szereg warunków, m.in. dzieci muszą rozwijać się w osobnych workach owodniowych, być ułożone główkowo, a ich masa ciała nie może przekraczać 3500 g, nie może też być mniejsza niż 1500 g, przyszła mama nie może też mieć już za sobą cesarskiego cięcia.

Taki poród trwa, oczywiście, dłużej niż „normalny” i wymaga obecności całego zespołu położniczego, gotowego w każdej chwili interweniować, jeśli coś pójdzie nie tak. W pogotowiu znajduje się także anestezjolog, a sala operacyjna jest prewencyjnie przygotowana na przyjęcie rodzącej kobiety. Urodzenie naturalnie pierwszego dziecka wcale jednak nie oznacza, że poród nie zakończy się cięciem. Zdarza się bowiem, że przyjście na świat „pierwszaka” wiąże się ze zmianą położenia bądź urazami drugiego w kolejce dziecka. Jeśli do tych trudnych okoliczności dojdzie także osłabiona czynność skurczowa macicy, pozostała dwójka maluchów może być już przyjęta operacyjnie.

balon w kształcie serca

Na jakie znieczulenie mogę liczyć?

W przypadku cesarskiego cięcia będzie to najpewniej ZZO, czyli znieczulenie zewnątrzoponowe, które pozwala przyszłej mamie zachować świadomość tego, co się z nią i wokół niej dzieje. ZZO może być także podane podczas porodu siłami natury, jednak jeśli kończy się on cięciem, jedyną możliwą opcją (w tak krótkim czasie) jest pełna narkoza.

Jak szpital zapewni bezpieczeństwo moim dzieciom?

Wszystko zależy od… szpitala. W gestii przyszłych rodziców leży wybór jak najlepszej placówki, która może zaproponować ciężarnej miejsce na specjalistycznym oddziale położniczym i wyposażonym w nowoczesny sprzęt oddziałem neonatologicznym (dla noworodków). Wcześniaki będą musiały zostać w inkubatorach przynajmniej przez kilkanaście pierwszych dni (czasem nawet kilka tygodni), by pod okiem lekarzy uzyskać sprawność pozwalającą na samodzielne funkcjonowanie poza szpitalem.