Wstajesz rano, trzy krople w celach zdobycia wiedzy, pewności. Patrzysz i nic, jedna kreska migocze paskudnie, to tak jak nie mieć od dawna żadnej wiadomości na automatycznej sekretarce. Ona migocze, patrzysz po minucie nadal to samo. Idziesz pod prysznic myśląc że może ona potrzebuje czasu by wyskoczyć. Wychodzisz z wanny i nadal jedna, nic się nie zmieniło. Wyrzucam małe białe pudełko do kosza, wracam, wyciąga, a bo może się pomyliłam albo on się pomylił, ale nic. Jednak nie jestem ślepa. Masz tak czasem, jesteś taka jak ja. Czy jesteś tą co czwartą kobietą w Polsce? Ja tak. Nasze życie dzieli się na fazy. Ta druga lutealna ciągnie się w nieskończoność, to tak jak ta noc przed testem, żeby szybko zleciało, a jednak ciągnie się. Po tej jednej paskudzie nie idziesz już spać, snujesz się po mieszkaniu i starasz się choć wcale Ci nie wychodzi robić dobrą minę do zlej gry. Za miesiąc będzie to samo, to okrutne, dotujesz apteki, pewnie bez Ciebie przemysł farmaceutyczny by nie padł, ale kursujesz tam co miesiąc, a który jest najpewniejszy- da pewność że się udało. A podobno to takie w życiu proste, co dla jednych łatwe, innym przychodzi trudno. Czy bilans wychodzi na zero, tym co odebrano a innym dano, czy to się zeruje, wyrównuje? Nie wiem. Dla mnie, dla Ciebie wychodzi jak wychodzi. Ja na razie 3:1, co los odebrał trzykrotnie raz dał już na stałe, dając szczęście i radość. Ale nie powiedziałam ostatniego słowa.
Mama cudownego syneczka, zakręcony pozytywnie mop manager i człowiek tryskający optymizmem. Dom, rodzina to sens życia, a praca to środek by życie było łatwiejsze i ciekawsze. Cieszę się z chwili w jakiej jestem i z tego jaka jestem.